08 lipca 2024

Serce to centrum życia człowieka

Od serca się zaczyna. Wszystko. Życie. Od serca, czyli od miłości. Od niej zaczęło się wszelkie życie, ono jest źródłem siły, która każdego dnia pcha nas w codzienność.

W sercu więc zaczyna się życie i przez czynną pracę serca trwa. Jest ono centrum bycia, kwintesencją nas. Ks. Łukasz Kleczka zwraca uwagę, że w momencie przebicia serca Jezusowego, najpierw wypłynęła z niego krew, a potem woda - w tej właśnie kolejności. Utrata krwi oznacza śmierć (na tym momencie, na tragedii Wielkiego Piątku czasami się zatrzymujemy, rozpoznajemy też siebie w cierpieniu Jezusa i dostrzegamy jedynie śmierć. Choć wiemy, że potem nastąpiło zmartwychwstanie, to nie przyjmujemy tej radości na poziomie serca i na poziomie serca sami nie odzyskujemy nadziei, ukojenia przy bijącym, wiecznie żywym sercu Jezusa w obliczu własnych troski oraz zranień). Gdy dostrzegamy wypływającą z serca krew, czyli opuszczajace Chrystusa życie, musimy dostrzegać również wodę - również symbol życia, ale też oczyszczenia. Woda jest wyjątkowym symbolem życia, bo odwoluje się do nowego, oczyszczonego już życia, do odrodzenia. O ile zanurzenie w wodach chrzcielnych obmywa nas z grzechu pierwododnego, o tyle wynurzenie z nich, oznacza odrodzenie do nowego życia, tego w Chrystusie. Symbolika wynurzenia lub przekroczenia wody (często rzeki) wpisała się na stałe do kultury oraz sztuki i zawsze oznacza nowy początek, wielką zmianę, odrodzenie.

Serce Jezusa to nie tylko organ, coś zgoła samoistnego lub nietożsamego z samym Jezusem - przeciwnie - Jego serce to kumulacja Jezusa. Przymioty serca, które wypowiadamy w litanii, to cechy Jezusa.

Serce to centrum naszego ciała - jest pierwotnym ziarnem, z którego wyrastaliśmy (fizycznie, mentalnie i duchowo...), by więc poznać siebie, dopuścić nasz prawdziwy, wewnętrzny głos, musimy poznać, jakie jest nasze serce, jego stan i pragnienia.

Jako że zostaliśmy stworzeni na konkretny obraz i podobieństwo (naszym pierwowzorem jest Syn Boży), proces poznawania swojego serca jest możliwy jedynie w procesie równoczesnego poznawania serca Jezusowego przez Jego kontemplację. Mogłabym cytować całe paragrafy tej publikacji, będącej zapisem sesji przeprowadzonej w CFD, ponieważ ubiera ona w słowa to, co od tygodni towarzyszyło mi w rozważaniach i doświadczeniach. Zwyczajnie więc odsyłam was do książki - niezwykle cennej i ważnej szczególnie w czerwcu, gdy uczestniczymy w nabożeństwach ku czci Serca Jezusowego. Porządkuje ona sprawy najważniejsze i porusza kwestie praktyczne, pozwalając sformułować wniosek: jaka kontemplacja, takie spotkanie; jakie spotkanie, takie poznanie; jakie poznanie, taka relacja.

Relacja z Jezusem jest warunkiem rozwoju duchowego. Nie da się pogłębić wiary bez zbudowania tej relacji. Warunkiem zacieśniania relacji, budowania zaufania i przyjaźni jest poznanie, będące efektem kontemplacji, czyli modlitwy obecności, która ma miejsce w spotkaniu dwóch serc. Serca Jego z sercem twoim. Jego - obnażone w Najświętszym Sakramencie. Twoje - (przed Nim) otwarte i skruszone, gotowe, by słuchać Jego miłości, Jego żywej obecności i Jego słowa. W litanii pada wezwanie - Serce Jezusa, ze Słowem Bożym istotowo zjednoczone. Nic więc dziwnego, że owocem modlitwy adoracyjnej jest czasami fragment Słowa Bożego (przychodzący jakby nie wiadomo skąd i idealnie pasujący do okoliczności naszego życia), a to słowo przychodzi nam do serca właśnie z Jego serca!

Gdzieś na dnie serca człowieka jest ukryte małe, ciche miejsce - mieszkanie Boga, który nieustannie do nas mówi. Gdy Go nie słyszymy, to dlatego, że zamknęliśmy okna i drzwi naszego serca. Najczęściej robimy to nieświadomie z powodu naszych obaw, zranień i grzechu. Pierwszym krokiem do otwarcia (lub chociaż uchylenia ich) jest pragnienie, chęc pojednania i danie tego świadectwa - swoją obecnością.

/Panie, oto przychodzę, jestem. Nie wiem, czego ode mnie oczekujesz, nie słyszę Twojego głosu, ale wiem, że tutaj jesteś i że mnie kochasz. Ulecz we mnie to, co nie pozwala mi być blisko Ciebie. Weź moje serce w swoje Boskie ręce i stwórz je na nowo na wzór serca Twojego./

Dobrze znany jest obraz Jezusa pukającego do drzwi pozbawionych klamki. Artysta przedstawił w ten sposób serce człowieka, które można otworzyć Bogu jedynie od środka. Bóg nie wdziera się na siłę do naszego zycia i nie pakuje się tam, gdzie zwyczajnie nie ma dla Niego miejsca. On zawsze czeka. Obecny tuż obok, trwajacy w tabernakulum. "Wszędzie tam, gdzie płonie wieczna lampka, jest życie, które jest konkretnym sygnałem: Nie jesteś sam." Ta obecność, to życie jest wieczne. I wiecie, jaka jest dobra nowina? Że chce ono zamieszkać w nas, chce się stać naszym życiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz