W marcu b.r. pożegnaliśmy ks. Romana Kneblewskiego - jak podają „internety” kontrowersyjnego duchownego. I owszem, jeśli „contra” oznacza „przeciw”, to był on człowiekiem przeciwstawiającym się: bezmyślności, obłudzie i świętokradztwu. Trudny do zaakceptowania dla tych nowoczesnych i postępowych oraz trudny dla zatwardziałych tradycjonalistów, a jednak nie rozmyty lecz stanowczy; nie radykalny a miłosierny; przede wszystkim używający rozumu i szukający prawdy Bożej między ludzkimi próbami zaszufladkowania wszystkiego i wszystkich.
„Katolekcje” to zbiór zapisanych nagrań, katechez ks. Kneblewskiego, które można odsłuchać na kanale „Tuba Cordis”, poruszających takie tematy jak: historia i tradycja Kościoła, patriotyzm, miejsce Maryi w wierze, celibat czy godne przyjmowanie sakramentów. Każdy z tematów, w charakterystyczny dla siebie sposób, o. Kneblewski rozważa bez poprawności politycznej, formułując jasne i konkretne wnioski, po których czytelnik (lub odbiorca nagrania), może stwierdzić jedynie: „no rzeczywiście”! Ale ma się też ochotę zasłuchać w tych gawędach, odpocząć przy nich, jak przy dobrej, łagodnej i ciekawej rozmowie o sprawach najważniejszych.
„W Niebie nie ma żadnej równości, żadnego dziadostwa, wszystko jest piękne, cieszy się niewyobrażalnym wręcz pięknem i uporządkowaniem. Toteż w liturgii Mszy Świętej chodzi o to, by ona wyobrażała ową niebiańską hierarchię, ten porządek, żeby też była piękna, najpiękniejsza, jak to tylko możliwe. Stąd dbałość o jak najlepsze szaty liturgiczne, świece, kadzidło - wszystko powinno być jak najlepsze, na jakie nas stać, żeby wyobrażało owo niewysłowione piękno, bo Pan Bóg objawia się nam pod osłoną piękna.”
Już grzmią ci, których bulwersuje bogactwo w świątyniach. I owszem - tutaj zwyczajnie, po ludzku, czasami uderzamy w przesadę (np. w sanktuarium licheńskim można się poczuć przytłoczonym). Do skupionej modlitwy wystarczy prosta kaplica, a nawet skromność i prostota sprzyjają kontemplacji, ale tu nie o to chodzi. Chodzi o oddanie skrawka Nieba na ziemi, więc pomyślmy, czy i wkraczając do Nieba, nie poczujemy się pochłonięci jego wspaniałością? Przecież „ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.”
„Warto teraz zadać pytanie, czego my współcześnie oczekujemy od Mszy Świętej? Kim ma być kapłan, celebrans? Czy on ma być konferansjerem, wodzirejem? (…) Ma in personą Christi, w osobie Chrystusa uobecniać tę samą ofiarę, którą Pną Jezus na krzyżu złożył.”
Oto przychodzi oburzenie wielbicieli Mszy dla dzieci. Jakby istniało coś takiego osobnego: dla dorosłych jedno, a dla dzieci inne. Msza Święta jest jedna. Tylko że czasami próbujemy przy niej gmerać, jakoś ją uatrakcyjnić, dostosować do odbiorcy, czyli: ludu, zapominając, że Najświętsza Ofiara nie jest dla ludu, a dla Boga. I jak tutaj młody człowiek ma wzrastać w wierze, kiedy wiarę dostosowuje się do jego poziomu? Sprawę rozwija o. Kneblewski bardzo dosadnie i trafnie. Ile wieków, ile pokoleń wiernych i świętych ludzi wychowało się na jednej Mszy - tej wszechczasów, przedsoborowej. Narzekali, że nie rozumieją łaciny? Narzekali, że nie widzą, co tam celebrans przy ołtarzu robi? Narzekali na nadmiar kadzidła i ciszy?
„Aktywność prawdziwa nie polega na tym, żeby jakieś tam garnuszki przenosić z jednego miejsca na drugie, coś tam ciągle czytać z karki, kręcić się po prezbiterium albo wokół niego, niczym zepsute powietrze po garderobie. Aktywne uczestnictwo przejawia się aktywnością wewnętrzną, duchową.”
O. Kneblewski uderza tutaj w sedno naszego zaangażowania w przeżywanie Mszy Świętej. Zarówno od strony kapłana, jak i wiernych, nie wszystko kręci się wokół gestów, słów i postaw. Głośne śpiewanie może być świadectwem oddania się modlitwie sercem, ale nie musi. Wszystkie nasze machinalne, wyuczone, wyśpiewane elementy uczestnictwa rozbiją się w drobny mak, jeśli nasza obecność będzie pozbawiona wiary i otwartej, czujnej postawy serca.
„Celibat wcale nie oznacza życia samotnego, a już bynajmniej nie może oznaczać życia bezpłodnego - przeciwnie! - to ma być szczyt płodności. Zdaję sobie sprawę z tego, że mam wiele dzieci duchowych i to daje mi poczucie przydatności w służbie. (…) Każdy człowiek jest powołany do ojcostwa bądź macierzyństwa - przynajmniej w tym wymiarze duchowym - i to powinno przynosić każdemu radość.”
Trafne naświetlenie tematu dla tych grzmiących o wycofanie celibatu.
Katolekcje ks. Kneblewskiego nie wyczerpują podjętych tematów, ale stanowią zalążek ukierunkowujący, zostawiając nas niejako z pracą domową do odrobienia - jest nią zarówno przemyślenie spraw, jak i praktykowanie proponowanych postaw. Owoce tych lekcji mogą być wyjątkowo piękne!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz