Maksymilian Kolbe i Rudolf Hoss. Dwaj mężczyźni, którzy spędzili na tej ziemi tyle samo czasu - czterdzieści siedem lat - tyle wystarczy, by zapisać się w historii. Pytanie: jako kto? O. Kolbe został ogłoszony świętym męczennikiem, Hoss - diabłem w ludzkiej skórze.
.jpg)
„47 lat życia” to dwutorowa biografia dwóch ludzi, których ścieżki skrzyżowały się w obozie koncentracyjnym Auschwitz. Wzrastali w podobnych warunkach, wcześnie poznali wiarę (mały Rudolf był ministrantem). Trudno ocenić, co dokładnie miało wpływ na to, jak bardzo wrażliwość i człowieczeństwo tych dwóch znalazło się na przeciwległych ścieżkach życia, ale w pewnym momencie Hoss zamienił wiarę w Boga na wiarę w ideologię nazistowską. Po tym jak odbył wieloletnią karę więzienia, w odradzającej się pod wodzą Hitlera Rzeszy, rozpoczął karierę zawodową w obozach koncentracyjnych. Gdy w 1941 roku o. Kolbe trafił do Auschwitz, Hoss był tam komendantem.
Jeden ratował dusze, drugi zabijał ciała. Jeden okazywał miłosierdzie, drugi nienawiść. Jeden oddał życie za drugiego człowieka, drugi miał życie skazanych za nic, a będąc obecnym przy gazowaniu i spalaniu zwłok „wykonywał tylko swoją pracę”.
Tajemnica nawrócenia.
.jpg)
12 kwietnia Hoss przesłał list pożegnalny do żony i dzieci oraz „Oświadczenie”, w którym napisał: „W odosobnieniu więziennym doszedłem do gorzkiego przeświadczenie, jak ciężko zgrzeszyłem przeciwko ludzkości. (…) Niechaj mi Bóg to moje postępowanie wybaczy. Proszę cały Naród Polski o przebaczenie”. Prosi również żonę, by wychowała dzieci „w duchu prawdziwego, z głębi serca płynącego człowieczeństwa”, które on poznał „dopiero w polskich więzieniach”. W 1947 roku został skazany na karę śmierci, którą wykonano na terenie obozu oświęcimskiego. Przed wykonaniem wyroku poprosił księdza o spowiedź. Ciało Hossa zostało spalone w nieznanym miejscu, a prochy wsypane do pobliskiej rzeki.
W największej ciemności jaśnieją ludzie Boga. Wobec tak wielkiego światła Bożej świętości, nawet dzieci cienia doznają nawrócenia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz