Faktograficznie o życiu Hieronima Bosha wiadomo niewiele. Pomysł, by wypełnić luki wyobraźnią i napisać fabularyzowaną biografię malarza jest cenną okazją na przybliżenie czytelnikom dzieł wybitnego artysty. Genialnie wykonał ten zamysł Irving Stone pisząc (wydaną w 1934 roku) opowieść o życiu Vincentego VanGogha pt. „Pasja życia”.

Wybitni artyści inspirują odbiorców do poszukiwań źródeł i prawdy o okolicznościach powstania największych dzieł. Jednym z wybitnych bez wątpienia był Hieronim Bosh. Jego obrazy niepokoją, każą się zatrzymać, zastanowić. Niejednokrotnie stanowią zagadkę. Przede wszystkim są jednak przestrogą. Bosh talentem malarskim pokazywał wyjęte z koszmaru wizje piekła, konsekwencje życia w grzechu. Te ukwiecone alegoriami obrazy są poematami, które należy czytać i to czytać z uwagą, a nawet lupą w dłoni, bo tło i malutkie postacie zdradzają, że w spokojnym na pozór obrazie czai się zło i polowanie na ludzką duszę, jakby malarz próbował nam powiedzieć: „nie spocznij”. Nawet moment śmierci naznaczony jest u niego kuszeniem i grzechem.
Z tekstami ks. Paśnika spotkałam się po raz pierwszy w publikacji „Drogi krzyżowej” na podstawie obrazów Dudy-Gracza. Ujęły mnie wnikliwością analizy, wyczuciem i wrażliwością autora na symbole ujęte w obrazach. W powieści „Dom” wielokrotnie mamy okazję pochylić się nad obrazami, zatrzymać się, by zrozumieć i jest to niezwykle cenny przystanek przy twórczości Busha. Mam nadzieję, że dzięki książce czytelnicy zainteresują się szerzej twórczością malarza.

Sytuacje społeczne musiały wpływać na twórczość Bosha, który niewątpliwie zapragnął być głosem Ewangelii poprzez obraz; głosem wołającego na pustynii. Było to zadanie trudne i zapewne często spotykające się ze sprzeciwem świata. "Dom" przedstawia nam człowieka, który mocuje się z sennymi wizjami i na ich podstawie maluje, wsparty rodzinną sielanką. Do mnie nie do końca to przemawia, ale czytajcie o Boshu i zanurzajcie się w jego pracy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz