29 lutego 2024

„Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie”

O tempora, o mores! Chciałoby się powiedzieć, patrząc na to, co się dzieje ze współczesną kulturą i sztuką. Ktoś mógłby odrzec: „A co takiego się dzieję?! Postęp i rozwój! Czasy się zmieniają, a o gustach się nie dyskutuje.” Może i nie, ale prawda jest taka, że gust się kształtuje. Cytując Krzysztofa Zanussiego, możemy odpowiedzieć: Gust się ma, albo się go nie ma; jak się nie ma gustu, to nie ma o czym dyskutować.


Janusz Szewczak podejmuje w swojej książce bardzo trudną, śmiałą i potrzebną dyskusję o stanie kultury i sztuki współczesnego świata. Nie jest to sucha analiza historii sztuki, czy przegląd zachodzących zmian, ale głos zaangażowanego człowieka, który tęskni za dawnym pięknem i widzi do czego prowadzi nas ignorancja w temacie estetyki.

Pierwszy rozdział został zatytułowany „Nie daj się zwieść”, a mógłby on widnieć na okładce tej publikacji. Autor demaskuje podstępne działania świata wobec nieświadomego odbiorcy i są to spostrzeżenia tyle śmiałe, co prawdziwe i przerażające. Można by tylko ze zrozumieniem pokiwać głową i załamać ręce w geście już chyba nic nie da się z tym zrobić. Świat tonie przecież w tandecie, bezguściem i brzydocie. Powoli tracimy nawet zdolność do rozpoznawania piękna w muzyce, obrazie i słowie. Muzyka klasyczna stała się „depresyjna”, obrazy sentymentalistów są „nudne”, a Norwida już nikt nie rozumie. W ogóle - na co komu poezja? Jednak po lekturze książki „Piękno zdeptane…” zostaje w czytelniku jakaś determinacja i siła, by to, co piękne, chronić i by kształcić młodsze pokolenie w tym, co ponadczasowo estetyczne.

Zastanów się, czy zabrałeś kiedyś dziecko do Muzeum Narodowego, by pokazać mu obrazy Gierymskiego, Kossaka czy Wyspiańskiego i wraz z nim zastanowić się, czym się różnią i dlaczego? Czy puszczasz w domu muzykę klasyczną? Czy przeczytałeś kiedyś swojemu dziecku wiersz Kochanowskiego lub Przybosia? Czy obejrzałeś z nim film klasycznego kina jak: „To wspaniałe życie” lub „Dźwięki muzyki”? Jeśli nie, to warto przemyśleć sprawę. Zobacz, jakie utwory królują na listach Spotify! Założę się, że po kilkunastu sekundach będziesz miał dosyć.

„Nie daj się zwieść”. Ja się dałam. Przez kilka lat dokształcałam się w temacie historii sztuki, głównie tej współczesnej. Zachwyciło mnie jedno z polskich muzeów sztuki współczesnej i dzieliłam się tym zachwytem z innymi. Wiek studencki - wiek poszukiwać, zachłyśnięcia wiedzą i buntem. Rzeczywiście, obrazy abstrakcjonistów, minimalistów, suprematystów etc. bywają intrygujące, a nawet można się nimi niejako zachwycać, gdy rozumie się ich kontekst, przekaz, okoliczności powstania, ale słusznie zauważa Janusz Szewczak, że musimy umieć odróżniać piękne od interesującego. Tylko głupiec, oczarowany błyskotliwością współczesnego bohomazu, odrzuciłby dzieła Velazqueza, zarzucając mu nudę i nieodkrywczość.

Ontologiczną funkcją piękna jest usuwanie przepaści między ideałem i rzeczywistością. (Hans-Georg Gadamer)

Szczerze mówiąc, mogłabym przytaczać tutaj całe paragrafy książki „Piękno zdeptane…”, które uznałam za ważne, ale ograniczę się głównie do tego, żeby wam tę książkę polecić. Przygotujcie się jednak na bezpośredniość w formułowanych wnioskach. Autor nie pokusił się o polityczną dyplomację, bo sytuacja wymaga raczej zdecydowanych reakcji. Dlaczego? Na szali jest przyszłość ludzkości i los naszych dzieci.

Nieprzypadkowo może naszła się u mnie lektura tej książki z momentem, gdy w programie edukacji szkolnej szykuje się wiele złych zmian. Wiele cytowanych przez Janusza Szewczaka utworów (Sienkiewicza, Dantego, Norwida, Herberta, Shakespearea, Kochanowskiego) ma zniknąć z podstawy programowej! Są to dzieła, na które zwróciłam uwagę w wiadomości wysłanej przeze mnie do Ministerstwa w ramach konsultacji społecznych, ale obawiam się, że głos nauczycieli i rodziców może zostać zignorowany. Pozostanie nam, rodzicom, uzupełniać braki w podstawie, co może być okazją do dobrze spędzonego czasu z dzieckiem, ale ilu rodziców znajdzie na to czas i chęci? Ilu jeszcze pamięta o tych ważnych autorach i nie zatraciło w sobie umiejętności rozpoznawania ich wartości i walorów pięknego języka?


„Nie należy zaniedbywać nauki o pięknie” - to cytat z „Potęgi smaku” Herberta. Powinien on zostać zapisany na ścianie każdej szkoły. To tylko moje pobożne życzenie? Obok można by dodać przestrogę: „Jesteś tym, co jesz”. Pod tym „jedzeniem” kryje się to wszystko, co karmi nasze zmysły: filmy i filmiki, książki, muzyka i piosenki, obrazy i grafiki, a nawet stroje i fryzury! To, co nas otacza, kształtuje nasze dusze, uodparnia na brzydotę lub uwrażliwia na piękno.

Piękną istotą jest człowiek, wtedy jeśli naprawdę jest człowiekiem. Świętość jest w pięknie wartości. Człowiek w rozmaity sposób może być piękny, nosić w sobie owo piękno, to jego piękno może się różnie objawiać. (Jan Paweł II)

Nie tak dawno pisałam tu o książce ks. Krzysztofa Wonsa Cała piękna”, w której autor mówi, że piękno pochodzi pierwotnie od Boga. Łączy się w trójcy z dobrem i prawdą. Ta starożytna kalokagatia (dobro i piękno) jest podstawowym pierwiastkiem budującym ludzką duszę. Nic dziwnego, że dusza jej pozbawiona, a nieustannie otaczana złem i brzydotą zaczyna marnieć i w następstwie umierać. Przez pośpiech i światowe wpływy łatwo jest stracić orientację. Z marszu stwierdzić, że to co uznane (przez krytyków lub tzw. większość) za wartościowe i wspaniałe, rzeczywiście musi takim być. Uwaga! Nie musi. Mówiąc szczerze, żyjemy w czasach, kiedy warto być nieufnym i dociekliwym w wielu sprawach. Warto więc drążyć głębiej. Może się okazać, że odkryjemy, że artysta dekady, czy przedstawienie roku są pustą wydmuszką albo gorzej - puszką pandory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz