15 czerwca 2023

(Manopello) Patrzymy i… czy wierzymy?

Namacalna obecność świętości, to skarb tak cenny, aż czasami aż trudno nam uwierzyć w jego prawdziwość. Tak jest właśnie z chustą z Manopello, bo choć wielu próbuje podważyć autentyczność relikwii, to nauka przemawia za jej cudownością. Obraz nie ludzką ręką uczyniony rozpala wiarę i wymalowuje się na sercach pielgrzymów.


Manopello to miejsce usytuowane z dala od turystycznego zgiełku. Wokół sanktuarium panuje spokój i kontemplacyjna cisza. Przy wejściu do kościoła pielgrzymów wita imponująca figura św. Michała Archanioła. Patrząc już w stronę ołtarza, widzimy duży relikwiarz, jednak jego zawartość chwilowo pozostaje niewidoczna. Między dwoma prostokątnymi szybami znajduje się kawałek najdelikatniejszego i najdroższego materiału na świecie - bisioru. Jest on przezroczysty, więc zdaje się całkiem znikać, gdy za plecami mamy światło padające wprost na relikwiarz. Dopiero gdy usiądziemy w nawie i zerkniemy nieco z boku ujrzymy twarz wpatrującą się w nas dwojgiem przenikliwych, wyraźnych oczu i nie wiemy już, czy to my patrzymy na Niego, czy On patrzy na nas.

Chusta z Manoppello - niewielki kawałek przezroczystego bisioru, na którym widnieje oblicze mężczyzny z szeroko otwartymi oczami i lekko rozchylonymi ustami, jakby dopiero co zaczerpnął powietrza, wyłaniając się z głębiny, z otchłani śmierci. Na materiale nie ujawniono ani kropli farby, ani drobinki pigmentu, a jednak obraz jest wyraźny w każdym szczególe i przenika płótno na wskroś. Widzimy go wyraźnie, gdy światło pada z tyłu materiału, jakby z wnętrza odbitego na nim ciała. Wystarczy wejść schodami za ołtarz, by znaleźć się zaledwie kilkadziesiąt centymetrów od oblicza. Widzimy go wtedy, jakby od środka, jakbyśmy znaleźli się w sercu samego Jezusa. Patrzymy i… czy wierzymy?


Piotr wszedł do groty, zobaczył płótna i uwierzył! Zobaczył właśnie to odbicie. Nie odbicie człowieka martwego jak na całunie turyńskim, ale twarz, na której widać łapczywy haust powietrza, głębokie tchnienie życia.

Skarby takie jak chusta z Manoppello są solą w oku przeciwników kościoła, którzy starają się zdemaskować spisek, odkryć przekręt i nazwać wiernych naiwnymi. Paradoksalnie ich starania przejawiające się szeregiem badań nad chustą, jedynie potwierdzają, że jest to wizerunek nie uczyniony ludzką ręką.

Gdybyście się zastanawiali, dlaczego oblicze na chuście jest nieproporcjonalne i dziwne na pierwszy rzut oka, to spieszę z wyjaśnieniem, że jest to obraz 3d. Chusta leżała na twarzy przylegając do niej, więc odbicie jest jakby spłaszczonym wizerunkiem trójwymiarowej twarzy, która idealnie pokrywa się z tą odbitą na całunie turyńskim i chuście z Oviedo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz